Tytuł 10tego Szufladowego Wyzwania kojarzy mi się jednoznacznie... czyli z cukierkami, które robiliśmy zawsze i tylko na Boże Narodzenie...
Tylko wtedy, ponieważ były to cukierki "bardzo drogie", w ich skład wchodziło między innymi kakao, ale także bardzo drogie i trudnodostępne wówczas mleko pełne w proszku oraz cukier, który w okresie mojego dzieciństwa kupić można było tylko na kartki...
Na te cukierki całe dwanaścioro dzieci mojej mamy czekało zawsze z utęsknieniem...:)
Paluszki lizać:):):)
Wiesz powiem ci, że miałaś i pewnie nadal masz cudowną rodzinę. Jak ja marzyłam w każde swięta o tym by mieć duzo rodzeństwa, by w wigilie panował rwetes w kuchni, zmieszanie, harmider, by móc się podzielić z nimi wszystkimi opłatkiem aż do ostatniej okruszki. I mówię otwarcie, że zazdroszcze tak licznej rodziny ... mimo iż wiem, że było wam cięzko nieraz ... szczególnie twojej Mamie.
OdpowiedzUsuńach Joluś....ja oczywiście pamiętam czasy kartkowe :) te cukiery też pamiętam,choć nie były często robione...pamiętam pomarańcze wystane w kolejkach,czekoladę w ładnym świątecznym opakowaniu...
OdpowiedzUsuńcukierki krajanka-a tu już mało ludzi je pamięta...
a co do Twoich cukierków....mam nadzieję że i swoim dzieciaczkom wpoisz tą tradycję :)))
ps.Twoja filiżanka mnie urzekła.miłość od pierwszego spojrzenia......ech...
mniam mniam :*
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga i do licytacji broszki ktora wspiera leczenie Amelki, zaczynamy od 9 zł.
wicej informacji na moim blogu :*
http://sodalit-art.blogspot.com/
Mamy podobne wspomnienia z dzieciństwa, szczególnie zapach pomarańczy wystanych w kolejce. Cukierasów jednak nie znam i jeśli to nie sprawi Ci kłopotu to proszę o przepis:)
OdpowiedzUsuńTo lubię w zabawach internetowych, dowiadujemy się ,że ktoś ma podobne wspomnienia ale też możemy doświadczyć całkiem czegoś nowego Pozdrawiam :)
A możesz zapodać przepisik? Pamiętam coś takiego, jak byłam mała, ale jak to się obiło...?
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna!
Swietnie potraktowalas wyzwanie.......i komentarz bomba.Pozazdroscic takiej Rodzinki.
OdpowiedzUsuńJesli mozna prosic o przepis ,bedzie mi bardzo milo.
Słodkości wyglądają wspaniale !!!
OdpowiedzUsuńNowatorsko potraktowałaś wyzwanie szufladowe ;-)
Pozdrawiam Aga
Ślicznie dziękujemy za udział w szufladowym wyzwaniu. Świetna słodka interpretacja. Tak jak poprzedniczki chętnie skorzystam z przepisu, też pamiętam zapach pomarańczy bożonarodzeniowych ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Aż mi ślinka cieknie na ich widok:))))
OdpowiedzUsuńOhhh...wy je tylko widzicie, ale nie wiecie, że to najlepsza rzecz na świecie :)Jola wysłała mi je kiedyś i do teraz pamietam ich smak! Mnie się niestety nie udało zrobić tego cudu, wyszły mi jakieś placki nie kuleczki :) bosko :)
OdpowiedzUsuńBoże, od samego patrzenia leci mi ślinka...... Aż normalnie poczułam smak czekolady w ustach... i teraz muszę chyba jakoś zaspokoic swój apetyt. Świetna nterpretacja tematu.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w szufladowym wyzwaniu i podzieleniu się swoim smakiem dzieciństwa.
Pozdrawiam serdecznie, Agnieszka
Ja też po przepis, po przepis!!!! :-)
OdpowiedzUsuń