No właśnie, czym czyścić te nieszczęsne ażurowe wykrojniki (u mnie to głównie serwetki)?
Masakra jakaś, prawda?
Ja jak na razie każdy problemowy wykrojnik czyściłam szpikulcem do czyszczenia wykrojników, mój to akurat ten Sizzixa... Ale wyczyszczenie wykrojnika szpikulcem, w którym zostają praaaawie wszystkie wycięte drobne elementy to istny Armagedon ;)
Wiem, mogłabym kupić od razu jakąś firmową szczoteczkę. Ale ciągle mi to było nie po drodze. Dlatego jak tylko gdzieś zobaczyłam jakiś tani i wydający się być tu pomocnym "gadżet", kupowałam go w celu przetestowania.
W ten sposób wydałam jakieś około 13 zł na trzy testowe sprzęty (nie licząc szpikulca, ten zakupiłam spory czas temu i był pierwszym moim czyścikiem, można powiedzieć - nie wchodzącym w ocenę):
No i jak te testy wypadły?
Ano tak, że na przykład, polecana przez dziewczyny (które wpadły na pomysł wykorzystania jej jako czyścika do wykrojników) szczoteczka do czyszczenia protez z Rossmann'a za całe 4,99 zł. całkiem nieźle radzi sobie z drobinkami papieru w zasadzie na prawie całej powierzchni wykrojnika. Jedynie z tymi najmniejszymi drobinkami zatopionymi w wykrojniku niezbyt sobie daje radę. Ale nie jest tak źle, bo po użyciu obu końcówek do czyszczenia tych drobinek nie zostaje wcale aż tak dużo :)
Tak więc szczoteczka dobrze się sprawdza.
Kolejnym dobrze sprawdzającym się czyścikiem wykrojników jest kupiona w Carrefour druciana (twarda) szczotka, która kosztowała 4 zł.
Ta druciana szczotka naprawdę świetnie sobie radzi z czyszczeniem wykrojnika. Mam wrażenie, że dodatkowo czyści wykrojnik trochę szybciej niż szczoteczka do protez. Ale obie szczotki mają jeden wspólny problem... Obie nie do końca radzą sobie z wyczyszczeniem malutkich drobinek papieru z małych ażurowych dziurek metalowego wykrojnika. Jednakże w obu są tego naprawdę niewielkie ilości :D Nie ma się czym przejmować, zwłaszcza za taką cenę :)
Pozostałe drobinki czyszczę wspomnianym na początku szpikulcem.
Minus drucianej szczotki jest też taki, że skoro jest druciana jest tu więc ryzyko ścierania farby z wykrojnika. Jednakże nie wydaje się być to większym problemem, zwłaszcza, ze wykrojnik czyścimy po jego "lewej stronie" z żadną ujmą dla strony, która ma bezpośredni kontakt z papierem.
Poniżej pokazuję i scrapek i samą serwetkę, żeby można było zobaczyć jak wygląda lewa i prawa strona scrapka, oraz lewa strona wykrojnika po potraktowaniu go (jeżeli dobrze pamiętam siedmiokrotnym) drucianą szczotką. Jak na razie nie widać wyraźnych śladów zniszczenia wykrojnika przez druciane "włosy" szczotki.
Ostatnia szczotka, to kupiona w markecie budowlanym Jasam druciana szczotka wykonana z delikatniejszego dość miękkiego drucika.
Nie pamiętam ile ta szczotka kosztowała, jej cena na pewno była poniżej 10zł, to pamiętam. Ale to nieważne, ponieważ ta szczotka w ogóle nie zdała egzaminu, więc na takie w ogóle nie patrzcie :)
Trochę żałuję, że nie mogę swoich szczotek porównać z dedykowanymi do czyszczenia wykrojników oryginalnymi szczotkami. Ale to nic. Te pokazane i dobrze ocenione przeze mnie są na tyle skuteczne, że raczej nie będę szukała kolejnych zamienników.
Mam nadzieję, że w jakiś sposób choć jednej osobie pomogłam.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
Świetne zestawienie, najlepsze są domowe sposoby i przyrządy :) Pozdrawiam Jolu!
OdpowiedzUsuńA ja wciąż szpikulcem dłubię. I to nie żadnym firmowym tylko takim zwykłym z zestawu nożyków chyba z Lidla czy Biedronki. Przy większej ilości wykrawania tego samego elementu strasznie mnie to wkurza ale to na szczeszcz zdarza mi się sporadycznie, więc poki co pozostanę przy szpikulcu 😉
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Lecę do Rossmanna:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto kupić sobie tę szczoteczkę, mniej się namachamy szpikulcem, którym wiadomo - trzeba machnąć w każdą dziurkę ;) A szczoteczką? Kilka - kilkanaście ruchów i serwetka wyczyszczona :D
OdpowiedzUsuń